jak się Okazuje, obraz nie jest wart tysiąca słów
Internet — a dokładniej World Wide Web — zrewolucjonizował sposób, w jaki publikujemy i konsumujemy informacje. Jedną z najbardziej zauważalnych innowacji promowanych przez sieć była możliwość mieszania tekstu z innymi mediami, takimi jak zdjęcia i filmy, co doprowadziło do narodzin i sukcesu firm takich jak Flickr, imgur, Instagram, YouTube i DailyMotion. Możliwość publikowania treści multimedialnych była motorem innych zmian paradygmatu w naszym zachowaniu, takich jak zakupy online; gdzie byłby Amazon bez obrazów produktów?,
jednak łatwo przeoczyć fakt, że tekst nadal dominuje w internetowej wymianie informacji. Zdecydowana większość działań, które wykonujemy online, nadal opiera się zasadniczo na czytaniu tekstu: media społecznościowe, wiadomości, Wyszukiwanie, e-mail, recenzje produktów i wiele innych. Szacuje się, że ponad 80% działań, które wykonujemy online, to działania tekstowe. Podczas gdy wiele z tych działań online jest wzbogaconych przez treści multimedialne, większość informacji nadal pochodzi z tekstu, i jest mało prawdopodobne, aby kiedykolwiek się to zmieniło.
my jako ludzie nie radzimy sobie zbyt dobrze z dużą ilością tekstu., Czytanie jest czasochłonne i łatwo może nas przytłoczyć. Nic dziwnego, że 92% użytkowników Google klika link na pierwszej stronie wyników: przewijanie długich list tekstu jest trudne i czasochłonne.
jest takie powiedzenie, że „obraz jest wart tysiąca słów”, ale w rzeczywistości istnieje zasadnicza różnica między oglądaniem obrazu a czytaniem., Nasz system wizualny ewoluował do przetwarzania obrazów zasadniczo równolegle, podczas gdy tekst, który pojawił się zaledwie kilka tysięcy lat temu, wymaga naszego systemu wizualnego skanowania poszczególnych znaków, jeden po drugim, rozpoznawania ich i łączenia w słowa, a następnie zdania, i tak dalej (podobny proces zachodzi w językach ideograficznych). Można powiedzieć, że historia jest warta tysiąc słów, a film jest wart tysiąc obrazów. Ale z punktu widzenia przetwarzania informacji istnieje zasadnicza luka między tekstem a obrazami.,
nasze biologiczne zamiłowanie do obrazów częściowo wyjaśnia, dlaczego korzystanie z multimediów stało się tak wszechobecne w Internecie. Jednak tak jak słowa nie mogą naprawdę zamienić się w obrazy, tak obrazy nie mogą zastąpić słów pod względem ich zdolności do przekazywania jasnych, (głównie) jednoznacznych informacji. I tak utknęliśmy z doświadczeniem online, w którym musimy cierpieć przez duże ilości tekstu, aby dowiedzieć się, co wydarzyło się wczoraj na świecie, co ludzie myślą o restauracji za rogiem lub o tym, co nasi koledzy dyskutują przez e-mail.,
ten problem nie zniknie, ale na szczęście są pewne rzeczy, które mogą pomóc. Jednym z nich jest oczywiście wykorzystanie interaktywnych chmur słów, takich jak te, które opracowaliśmy w Infomous, które ułatwiają „zobaczenie”, co jest trendy w dużej ilości tekstu, i zbadanie tylko tych rzeczy, które uważamy za istotne. Aby uzyskać zabawny przykład, sprawdź chmurę 2013 In Review, którą Infomous opracował dla USA TODAY, która pokazuje podsumowanie tygodnia po tygodniu około 5000 artykułów opublikowanych w USA TODAY.,
ostatnio dowiedziałem się o Spritz, innej naprawdę ekscytującej firmie, która również ma na celu zmniejszenie czasochłonności czytania. Ludzie ze Spritz zdali sobie sprawę, że kiedy czytamy, tylko około 20% czasu spędza się na przetwarzaniu treści, podczas gdy pozostałe 80% spędza się na poruszaniu oczami, aby zeskanować tekst. Opracowali technologię, która zapewnia strumień tekstowy słów, które pojawiają się kolejno w ustalonym miejscu. Dzięki szeroko zakrojonym testom i udoskonaleniom trafiają na konkretną konfigurację, która wymaga najmniejszego wysiłku, aby odczytać strumień tekstowy w coraz szybszym tempie., Strona Spritz twierdzi, że użytkownicy mogą łatwo podwoić swoją normalną szybkość czytania, a niektórzy uczestnicy mogą trenować się, aby czytać do 900 słów na minutę — mniej więcej 4 razy normalną szybkość czytania – nadal rozumiejąc to, co czytają.
po zabawie ze spritzem stwierdziłem, że mogę bez większych problemów osiągnąć limit 600WPM w ich demo. Teraz, nie jestem pewien, czy mógłbym stać, aby przeczytać całą książkę w ten sposób, ale na pewno dla wielu działań online, które wykonujemy na co dzień, „spritzing” może być fantastyczny sposób, aby zaoszczędzić trochę czasu i zmniejszyć zmęczenie oczu.,
pochwalam Spritza za rozwiązanie fundamentalnego problemu, jakim jest radzenie sobie z treściami online. W rzeczywistości uważam, że rozpowszechnienie tekstu jest jednym z największych problemów, z jakimi borykamy się w publikowaniu i konsumowaniu informacji w Internecie. A jednak, właśnie dlatego, że jest tak powszechne, większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest to problem.
Paolo Gaudiano jest akademickim przedsiębiorcą.
wróć do góry. Przejdź do: początek artykułu.
- blogi
- treści społeczności
- funkcje
- czytanie