Po raz pierwszy zrobiłem Trzeci krok, chciałem tylko pozbyć się sponsora z moich pleców. Ciągle miałem wrażenie, że kontroluję swoje myśli, działania, oraz wynik obu. Potrzeba było o wiele więcej niepowodzeń mojej własnej woli i mojego śmierdzącego myślenia, aby podejść do tego kroku na poważnie., Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którym nie do końca ufałem, mimo że byli gotowi podzielić się ze mną swoim doświadczeniem i nie prosili o nic w zamian. Każdy z nich wyrażał, że ten krok jest kluczowy, jeśli chcę być na ścieżce duchowej, której wciąż nie byłem pewien. Żywiłem głęboką niechęć do Boga za zbyt szybkie odebranie mi członków rodziny i utrzymanie mnie przy życiu po próbie samobójczej., I bardzo trudno było mi zaakceptować, że będę musiał przerzucić kontrolę nad moim życiem, moimi działaniami, moimi myślami, moimi związkami i moją przyszłością na moc większą niż ja sam.