Sayulita beach, Meksyk
Kalle Gustafsson
mała kieszeń z marzeniami rozrzuconymi falami, Sayulita spada z gór Sierra Madre i z dżungli, potargana i trochę Senna, mrugając przez palmy, które otaczają plażę i mgliste, leniwe morze., Przy autostradzie 200, która rzeźbi Wybrzeże od granicy z Gwatemalą aż do wybrzeża Pacyfiku w Meksyku, to pokryte cyną miasteczko surfingowe bije puls regionu Nayarit; codzienny rytm wyznaczany przez fale oceanu.
na pierwszy rzut oka nie ma tu zbyt wiele, czego wcześniej nie widziałeś. Jadąc do miasta, moja przyjaciółka Marion i ja unikamy kilku śpiących psów na piaszczystej bocznej drodze i jedziemy mostem przez snaking river. Jak drzewa jasne, kilka straganów sprzedających banany i Kokosowe pojawiają się kolejne skwierczące z pachnącym kurczakiem chilli., W miarę jak wjeżdżamy, stają się one pomalowanymi na czerwono i pomarańczowo sklepami i jaskrawo dekorowanymi kawiarniami, a ich dachy palapa przepychają się nad chodnikiem. Bosa kobieta, ubrana w opaleniznę, przechodzi obok nucąc, ignorując owocowe wilcze gwizdy szarej papugi siedzącej na jej ramieniu. Nie zaglądamy daleko, by znaleźć mały bar z huśtawkami i zadymionym jazzem, Lalkę Betty Boop w pozłacanej klatce i Margarity. Pyszne Margarity. Popołudniowe słońce pochyla się przez zroszony żaluzje i uderza w zimną szybę z dreszczem kondensacji.
nie zawsze było tak łatwo., W latach 70. pierwsi podróżnicy musieli przedzierać się przez gęste lasy deszczowe, aby znaleźć ten odcinek kudłatego Blond Meksyku, wszystkie dzikie plaże, czarne skały i bielone Drewno dryfujące, w którym gniazdują różowo zabarwione ibis i pelikany. Miejscowi łowili ryby, grali w polo na polanach w dżungli i surfowali. Nic dziwnego, że ci pierwsi goście nigdy nie opuścili, ale zamiast tego otworzyli urocze małe hotele i sklepy, urodzili piękne dzieci, aby stać się surferami jutra, zaludnili Sayulitę do obecnej sumy 4000 I uczynili z niej najbardziej przyjazne znalezisko w dżungli.,
zatrzymujemy się na wzgórzu nad miastem – stromym, brukowanym zakrętem ogrodów i domów – w Casa Dos Chicos, willi mandarynkowej zbudowanej jako dwie wieże połączone małym mostkiem. Zachód Słońca zmienia morze w perłowy blask, a my jesteśmy boso, tańcząc w rytm unoszący się z baru na głównym placu poniżej. Natura jest tu bliska i osobista: jest pod prysznicem, kwiaty oleandrów wbijają się przez łukowe różowe okno; jest w pachnącym jaśminem powietrzu i grzechotka bananowców pęka przez okno sypialni.,
gdziekolwiek jest to możliwe, aby żyć zarówno w wodzie, jak i poza nią, wytwarza jakość relaksującej błogości, której nie można wyprodukować ani łatwo zdefiniować. W Sayulita, pochodzi od dziesięcioleci bosych hipisów wyściełających zakurzone ulice, sól morska i słońce dotykające każdej powierzchni. W całym mieście opowieści echo tego samego snu., Weź Marilee Woolace Z Portland: jej sklep surfingowy, Quiverito, jest pół przecznicy od plaży i sprzedaje i wynajmuje piękne deski vintage kolesiom, którzy nie chcą kłopotów z umieszczaniem własnych desek w samolocie. – Przyjechałam tu z Joshem, moim chłopakiem, kilka lat temu-rysowała. Przyszliśmy surfować i zostaliśmy.’Marilee ma oczy w Kolorze obciętej dżinsowej spódnicy i blond włosy na plaży. Zaczęliśmy razem Quiverito, ale później się rozstaliśmy. Poszedł surfować, ja mam sklep-uśmiechnęła się.,
To świetna przestrzeń, chłodna jak kaktus, z piaskiem na podłodze i muralem najgorętszej nowej artystki Sayulity – 12-letniej Astrid Galitzine, której naiwne, kolorowe prace pojawiają się wszędzie. – Kocham ją-mówi Marilee. Jej mama jest przyjaciółką.”Po drugiej stronie miasta Katherine Londos prowadzi show w Los Corazones, restauracji pomalowanej na Czerwono w samym sercu miasta. Poznała swojego meksykańskiego męża w Sayulita, kiedy przyjechała na wakacje. Rzuciłem pracę w Oregonie i przeprowadziliśmy się tutaj. On gotuje, a my mieszkamy po drugiej stronie ulicy z naszymi dziećmi; to piękne miejsce, aby być rodziną” – mówi., Jemy słodkie chipsy ziemniaczane i salsę, krewetki nadziewane grzybami i najbardziej delikatny stek z filetu przy świecach na zewnątrz, gdy procesja tańczy na ulicy, dzwonienie perkusji. Zakurzone białe otwarte oparcie 4 na 4 pełne nastoletnich chłopców nuci przeszłość. Kilku z klanu Mignot jest na pokładzie. Ten francuski ród surferów, właścicieli butików i hotelarzy jest synonimem cygańskiego klimatu Sayluita. Bardzo blond i przystojny, ich dzieci mają umowy sponsorskie z firmami surfingowymi, takimi jak Oakley i Quicksilver.,
jest sobotni wieczór, Impreza odbywa się na ulicy i wszyscy są zaproszeni. Impreza nigdy nie jest daleko w Sayulita, gdzie duch jest młody, a urok pochodzi z tej przyjaznej inkluzywności. Każdy zna każdego, sklepy i kawiarnie otwierają się i zamykają, ludzie wchodzą i wychodzą, a słońce świeci.,
przeprowadziliśmy się na weekend do Petit Hotel hafa w centrum miasta. Wewnątrz tego bogato-czerwonego biwaku znajdują się duże łóżka, miedziane umywalki i ręcznie robione lustra z błyszczącymi karmazynowymi sercami pomalowanymi na niebieskiej podłodze. Hotelowy dziedziniec jest świetnym miejscem spotkań, ale jest też zacieniona palapa na dachu, aby uciec z miejsca zdarzenia., Należący do wspaniałego Christophe Mignot i jego żony jubilera Marina, ma seksowny, duszny nastrój, który filtruje przez oświetlone pinprick blaszane Skrzydła Anioła i kolorowe tkaniny w sześciu pokojach. Utrzymują Hotel mały, więc mają czas na surfing.,